Mają po kilkanaście lat, są uczniami szkół średnich, na pozór niczym nie różnią się od swoich rówieśników. Gdy ich posłuchać, okazuje się jednak, że wyróżniają się pomysłowością i uporem w dążeniu do realizacji pomysłów. 13 marca, na piątym corocznym wydarzeniu z serii „Zostań wynalazcą” u Urzędzie Patentowym RP, spotkała się młodzież licealna oraz młodzi, zdolni wynalazcy. Wydarzenie odbyło się w ramach promocji akcji Dziewczyny na Politechniki!
Myśląc o procesie powstawania wynalazków, jednym z pierwszych pytań, które się nasuwa, jest – skąd brać tak innowacyjne pomysły? Czy trzeba być geniuszem, żeby wpadać na niezwykłe rozwiązania? Nic podobnego. Uczestnicy spotkania przekonywali, że z wynalazkami jest dokładnie jak w starym powiedzeniu – ich matką jest potrzeba. Podobno najbardziej przydatne rozwiązania wymyślają… ‘wkurzeni’ ludzie. Proces kreatywnego myślenia, który prowadzi do eureki zazwyczaj zapoczątkowuje niezgoda lub złość na zastane rozwiązania. - Wynalazków się nie wymyśla! Rozwiązuje się po prostu problemy – mówił Dr Antoni Latuszek - fizyk i wynalazca, wykładowca Politechniki Warszawskiej, który na swoim koncie ma ponad 300 zarejestrowanych patentów - jeden z gości spotkania w Urzędzie Patentowym.
Wśród młodych wynalazców zaproszonych do wzięcia udziału wydarzeniu znaleźli się: Joanna Jurek (lat 19), która mając 17 lat opracowała unikalny sposób dostarczania leków bezpośrednio do komórek rakowych, z wykorzystaniem nanotechnologii; Katarzyna Chrapko (lat 14), badająca możliwość wykorzystania infradźwięków do diagnozy i bezinwazyjnego leczenia chorych; Bartosz Ambrożkiewicz (lat 19), twórca inteligentnych lusterek do motorów, które dopasowują swoje położenie do pozycji motocyklisty; Bartłomiej Stańczyk (lat 18), wynalazca m.in. młynka do kawy, jednocześnie parzącego napój; oraz – najstarszy w gronie – absolwent Politechniki Warszawskiej - Karol Kowalczuk, wynalazca m.in. lampy przeciwmgielnej do aut.
Nas szczególnie zainteresowały dwie obiecujące wynalazczynie biorące udział w spotkaniu – Joanna Jurek i Katarzyna Chrapko, zwłaszcza, że kobiety wciąż stanowią w tym gronie mniejszość. Z roku na rok wzrasta liczba patentów zgłaszanych do urzędu prze panie, jednak świat wynalazków nadal jest zdominowany przez mężczyzn. Skąd inspirację do pracy czerpią dziewczyny? Z własnych doświadczeń. Joanna Jurek, wie skąd brać pomysły do tworzenia wynalazków - Inspiracje są dosłownie wszędzie wokół nas. Pytanie tylko – czy jesteśmy na tyle wrażliwi, żeby je dostrzec? – mówi. Aktualnie Joanna, wraz z koleżanką, pracuje nad projektem, w którym komórki same składają orgiami (projekt znalazł się w finale tegorocznej edycji konkursu E(x)plory).
Otoczeniem inspiruje się także Katarzyna Chrapko: - Do zrealizowania projektu leczenia infradźwiękami, zainspirowała mnie wizyta w Centrum Nauki Kopernik, gdzie zobaczyłam baner, z informacją, że mięsnie serca pracują szybko, a mięśnie innych organów wewnętrznych bardzo powili. Z czystej ciekawości zaczęłam osłuchiwać swoje wnętrze stetoskopem… Później zagadnienie skonsultowałam z moją nauczycielką fizyki, zaczęłam czytać, interesować się tematem – w ten sposób dowiedziałam się, że każdy organ pracuje na określonej częstotliwości. Przez ciekawość i literaturę zajęłam się na poważnie projektem, którego celem jest zbudowanie urządzenia, które będzie leczyć ludzi odpowiednimi infradźwiękami - mówi.
Z ich, bardzo profesjonalnych jak na młody wiek, wystąpień płynie podobny przekaz – wynalazcą może być każdy, kogo charakteryzuje ciekawość i ambicja, a jeśli łączy się to z pasją to faktycznie może zakończyć się spektakularnym sukcesem. – Zazwyczaj zaczyna się od pochylenia się nad tematem, który wywołuje w nas silne emocje, bo jeśli temat się do końca podoba, to nie wpadniemy na ciekawy pomysł i nie powinniśmy się tym zajmować. Najpierw trzeba mieć pomysł, a jego realizacja… jest najłatwiejszym punktem! - podsumowała Joanna Jurek.
fot. Michał Borkowski (UPRP):