Zofia Dziekan, studentka II roku studiów magisterskich nanoinżynierii na Uniwersytecie Warszawskim
Już jako dziecko wiedziałam, że chcę zostać naukowcem. Gdyby nie to, że wykopaliska nie zawsze są tak interesujące jak w filmach o Indianie Jonesie, być może dziś byłabym archeologiem. Na szczęście w gimnazjum na mojej drodze stanął fantastyczny nauczyciel, który pomógł mi odkryć, jak fascynująca może być fizyka. Im dłużej o niej czytałam, tym lepiej umiałam pojąć zjawiska, które do tej pory wydawały mi się czystą zagadką. To uczucie zrozumienia nowych konceptów okazało się dla mnie na tyle uzależniające, że szybko nie chciałam robić już nic innego. Ostatecznie do wyboru studiów skłonił mnie także udział w Turnieju Młodych Fizyków. Konkurs pozwolił mi przekonać się na własnej skórze, na czym polega praca naukowa. Przestałam się bać programować czy bawić elektroniką. Co więcej okazało się, że może mi to sprawiać ogromną przyjemność. Gdy poszłam na studia, przekonałam się też, że świat nauki wcale nie jest skostniały, większość ciekawych projektów badawczych dzieje się na styku fizyki z chemią czy biologią, a szerokie zainteresowania są atutem.
Niezmiernie cieszy mnie, że dzięki swoim badaniom mogę poszerzyć naszą wiedzę o wszechświecie. Na co dzień pracuję z inteligentnymi materiałami, które zmieniają kształt w zależności od temperatury. Są też tematem projektu, na który otrzymałam grant pn. Perły Nauki z Ministerstwa Edukacji i Nauki (dziś: Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego). W jego ramach badam sposoby, na jakie można zaprogramować wewnętrzną budowę materiału, tak żeby poruszał się według zadanych wytycznych − skręcał się, zginał czy kurczył. To, że tak wcześnie posiadam własny projekt naukowy, wiąże się z faktem, że na naszym wydziale studenci od samego początku są zachęcani, by angażować się w pracę badawczą. Dzięki temu mimo młodego wieku mam już za sobą kilka lat doświadczenia.
Dziewczyn wcale u nas, na Wydziale Fizyki UW, nie brakuje. Choć na fizyce, wciąż dominują panowie, na prawie wszystkich pozostałych kierunkach − neuroinformatyce, biofizyce czy nanoinżynierii − to właśnie panie wiodą prym. Zajęcia potrafią być wymagające, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie studiowania czegokolwiek innego. Na początku duży nacisk kładzie się na poszerzenie aparatu matematycznego, ale po pokonaniu tej wstępnej bariery okazuje się, że można wreszcie zacząć odkrywać coraz ciekawsze i bardziej skomplikowane koncepty. Natomiast sama matematyka to fantastyczne narzędzie do zrozumienia fizyki.
Inicjatywie Perspektyw przyglądam się już od jakiegoś czasu i niezmiernie cieszę się, że z jej pomocą odbiór dziedzin ścisłych z roku na rok staje się bardziej pozytywny. Jestem dumna, że mogę się przyczynić do wspierania i nagłaśniania akcji takich jak Dziewczyny do Ścisłych!, bo schematy warto przełamywać.